wtorek, 18 lipca 2017

czas zagrać dla wolności



Wiem. Jurek Owsiak jest potrzebny i realizuje się w Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. Ma własną firmę, udziela się w mediach. Jest człowiekiem spełnionym. Po co mu mieszać się do polityki? Jeszcze większym błotem go oblepią, jeszcze silniej będą tępić WOŚP…

Tak, to w wszystko prawda. Polityka jest brudna, pełna nienawiści, manipulacji, konfliktów interesów, kopania dołków, haków, koterii, obcych wpływów, agentów, oszołomów, kolesiów, ignorantów, beztalenci, żądnych władzy karierowiczów bez sumienia i kręgosłupa moralnego. Kto normalny chciałby między nich wchodzić, kto chciałby się w to wszystko mieszać?
Szczególnie, że przez długie lata polityka miała niewielki wpływ na nasze życie. Kto by nie rządził, jakie wynalazki nie dochodziłyby do władzy: SLD, PiS z LPR i Samoobroną czy PO z PSL, niewiele się zmieniało. Kraj cały czas się rozwijał i nadal rozwija. Gonimy Zachód, jesteśmy coraz bogatsi, dłużej i wygodniej żyjemy. Ba, nowa władza, jak nikt wcześniej, zadbała o chleb dla najbiedniejszych i igrzyska dla najprostszych. Wszystkim żyje się lepiej.
Arkadia!

I tylko nieliczni krzyczą, że w międzyczasie ubywa nam wolności. Ktoś się na to łapie, chodzi na demonstracje, protestuje i… nic się nie zmienia. Czego mogą dokonać setki, a nawet tysiące ludzi, wobec obojętności milionów? Opozycja z braku pomysłów, planu, porozumienia, przywódców, traci resztki wiarygodności. Nie ma nikogo, kto byłby w stanie porwać za sobą tłumy. „Prawo i Sprawiedliwość” wciąż deklaruje przywiązanie do demokracji i nie traci poparcia. Nikomu przecież niczego nie brakuje. Może trochę za bardzo, za dużo zmieniają: w szkołach, urzędach, sądach, armii, spółkach skarbu państwa, lasach, mediach… Wszędzie? Może zbyt wielu kompetentnych zastępują miernymi, ale wiernymi. Może do zbyt wielu rzeczy się wtrącają. Może zbyt głośno i natrętnie mówią nam, w co wierzyć i jak żyć. Może za bardzo szczują nas na siebie i na świat. Czy w końcu doprowadzą do tego, że Unia Europejska najpierw przestanie nas wspierać finansowo, potem wyrzuci? Będzie miało to przecież swoje (kolejne) plusy - nikt obcy nie będzie nas do niczego zmuszał. No, w każdym razie, nikt z Zachodu. Może razem z Unią odejdą zachodnie firmy, znowu wzrośnie bezrobocie, zabraknie w budżecie miliardów, nie tylko na centralny port lotniczy, ale i 500+? Może, skoro brak wolności i pluralizmu nam nie przeszkadza, to bieda skłoni do zagłosowania na kogoś innego? Kogoś, kto przyjdzie i posprząta, zwróci nam Europę, wzrost gospodarczy, posadzi nowe drzewa?

Tylko, czy wtedy będzie jeszcze istniała autentyczna, niekontrolowana przez służby opozycja? Czy będą jeszcze jakieś wolne media? Czy będzie można jeszcze głosować na kogoś spoza listy PZPiS? Czy ktoś będzie chciał uczciwie policzyć głosy? Czy ktokolwiek bezstronny będzie mógł zweryfikować wyniki wyborów? Czy protestujących nie rozgonią, uformowani według nowych programów nauczania i jedynie słusznych przekazów mediów narodowych, młodzi ochotnicy wojsk obrony terytorialnej?

Czy to, co się wokół nas dzieje, czy to, że zmierzamy w stronę przepaści, nie jest przypadkiem konsekwencją tego, że ludzie uczciwi, przedsiębiorczy, charyzmatyczni liderzy, brzydząc się polityki, oddali ją w całości szaleńcom i miernotom?

Czy szukając nowej jakości w polityce, boleśnie nie sparzyliśmy się na pokładaniu zaufania w ludziach znikąd, bezrobotnych i emerytowanych internetowych aktywistach, którzy przywódcami stawali się nie dzięki osiągnięciom całego życia, a aktywności w facebook-owych grupach, liczbie wpisów i like-ów? Czy nie zauważyliśmy, że ci ludzie byli w stanie wyprowadzić na ulice w większości tylko sobie podobnych?

Mało mamy w kraju autorytetów cieszących się szacunkiem za dokonania całego życia. Jeszcze mniej takich, którzy mają wystarczającą charyzmę i siłę przebicia, by zaistnieć w polityce. Na ten moment widzę tylko jednego człowieka, który mógłby pociągnąć za sobą młodzież, a trudno sobie wyobrazić sukces jakiegokolwiek ruchu oporu/zmiany, w który nie byliby zaangażowani młodzi ludzie.

Skoro Jurek Owsiak nie zajął się polityką do tej pory, to zapewne nie ma takich ambicji albo nie widzi w niej dla siebie miejsca. Nie chce wchodzić w to bagno. To bardzo dobrze o nim świadczy.  Tylko, że ono przestało być odległym, niezbyt istotnym bajorkiem, zaczęło się podnosić i rozlewać. Powoli wciąga nas wszystkich. Jeżeli moment, w którym PiS, pacyfikując ostatnie niezależne instytucje państwowe, przejmuje pełną kontrolę nad wynikami następnych wyborów, jak w Rosji, Turcji i na Białorusi i z demokracji czyni już tylko fasadę dla swoich autorytarnych rządów, nie jest odpowiedni do tego, by ludzie zdolni wyprowadzić nas z tego bagna zdecydowali się zniżyć do polityki, to co musi się wydarzyć, by się wreszcie ruszyli? Co skłoni ich do działania? Wprowadzenie cenzury? Zamknięcie niezależnych mediów? Pierwsze sfałszowane wybory? Pierwsi więźniowie polityczni? Pierwsze ofiary na ulicach?  Co skłoni do działania Owsiaka? Czy zakaz organizacji koncertów niezgodnych z linią partii rządzącej, czy dopiero niekontrolowanych przez nią zbiórek charytatywnych?

Jurek Owsiak posiada i niezbędną charyzmę i dokonania, za które podziwia go bardzo wielu Polaków, a mimo opluwania od lat przez PiS (który od dawna widzi w nim realne zagrożenie), szanuje większość społeczeństwa. Ma doświadczenie i sukcesy w organizowaniu przedsięwzięć docierających do każdego zakątka naszego kraju i daleko poza jego granice. Otacza się  kompetentnymi współpracownikami. Potrafi w prostych słowach dotrzeć do serc milionów Polaków i co najważniejsze potrafi skłonić ich do wyjścia z domu, do działania. Gdy postanowi stworzyć i przewodzić ruchowi/partii/organizacji, której celem będzie przywrócenie w kraju normalności, ma szansę pociągnąć za sobą nie tylko dotychczasowych współpracowników i wolontariuszy, ale także stać się naturalnym przywódcą tych, którym nie podoba się IV RP, ale nie ufają też przywódcom dzisiejszej opozycji.

Jurek, jesteś nam potrzebny tu i teraz. Lepiej już teraz, kiedy mocnym wystąpieniem można jeszcze powstrzymać narastające szaleństwo, a nie dopiero wtedy, kiedy nie wiadomo, jak wiele gruzu będzie do posprzątania i ofiar do pochowania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz