Grupy polityczne na Facebooku są z założenia za, przeciw lub
areną starć. Chwalimy swoich, jeszcze częściej atakujemy przeciwników. Takie,
nic nie wnoszące, bicie piany.
Nie, nie chce namawiać do natychmiastowego pojednania. Mam
inną propozycję. Może by tak stworzyć miejsce, w którym, niezależnie od naszych
poglądów, wymienialibyśmy się wiedzą o politykach, których udało nam się
spotkać, lub tylko, z dowolnej odległości, przyjrzeć się im jako ludziom.
Spojrzeć na nich nie przez pryzmat przynależności politycznej, tego po której
stronie barykady stoją, a bardziej metod postepowania w życiu codziennym.
Może się wtedy okazać, że człowiek z „obozu wroga”, po
którym spodziewamy się „wszystkiego najgorszego” jest kimś sympatycznym,
uczciwym, uczynnym, całą mocą zaangażowanym w rozwiązanie lokalnych, niszowych,
niemedialnych, ale istotnych dla nas problemów, a ktoś na kogo głosowaliśmy, skupionym
na własnej karierze, nadętym bucem, który ignoruje wszystko i wszystkich, o ile
„w sprawie” nie widzi własnego interesu.
Gdy, po ujawnieniu „afery fakturowej”, napisałem krytyczny
tekst o Kijowskim, spotkałem się z wieloma głosami, że robiąc to przyłączam się
do tych, którzy brudzą we własne gniazdo, działają na rzecz przeciwnika, osłabiają
własny obóz. Straszny, zadziwiający, krótkowzroczny sposób myślenia oraz
obniżanie standardów i wymagań wobec tych, którzy maja nas reprezentować. Tylko
dlatego, że ktoś jest „zasłużony”, sympatyczny i medialny mamy patrzeć przez
palce na to, jak traktuje własną rodzinę i okrada swoich zwolenników? Smutny
paradoks, pomysłodawca i inicjator ruchu był najprawdopodobniej przyczyną tego,
że z wielotysięcznego nie stał się nigdy masowym, a być może także, tego że,
nie wycofując się w porę i zdobywając w wewnętrznych wyborach poparcie swoich
wyznawców, sprowadzi KOD do roli niszowej sekty.
Tak, jestem zdania, że potrzebujemy wiedzieć kim są Ci,
którzy chcą nas reprezentować, by na przywódców móc z pełną świadomością wybierać
nie tyko charyzmatycznych, ale także wartościowych ludzi. Z drugiej strony,
wiedza o tym, że po drugiej stronie są nie tylko kanalie, utrudni tymże,
obecnym po obu stronach, szczucie ludzi na siebie i może pomoże w przyszłości szukać
kompromisów.
Mam nadzieję, że istnienie takiej, wyłączonej z bieżącej
walki politycznej, merytorycznej grupy może być pomocne w realizacji tych
celów.
Zapraszam do współtworzenia grupy: ludzie i politycy - relacje, analizy, opinie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz