Po czasach kiedy wyglądało na to, że wystarczy nagłośnić kolejne obraźliwe słowa Prezesa, by poparcie jego partii spadło, nie pozostało już chyba śladu, ale my nadal krzyczymy - znowu niechcący się odkrył i obraża ludzi! Tylko czy Gestapo i sortowanie na pewno mu się niechcący wymyka? Czy my ciągle, mimo tego, że jako pierwszy w wolnej Polsce zdobył pełnię władzy i teraz tak sprawnie z niej korzysta, nie lekceważymy go? „Ludzie tylko muszą przejrzeć na oczy i kariera tego pana się skończy”, jakoś stosujący od dawna podobne metody aktualni władcy Rosji, Białorusi czy Węgier nie stracili...
A jeżeli Kaczyński wcale nie jest zidiociałym, chorym od nienawiści moherem, tylko bardzo sprawnym, pragmatycznym politykiem, który już od dłuższego czasu robi i mówili tylko to co ma mu przynieść wymierne korzyści? Czy prezes, stary inteligent z Żoliborza, na pewno myśli to wszystko o czym mówi? Czy jest głęboko religijny? Czy, choć otacza się ludźmi, którzy najprawdopodobniej wierzą w przeróżne teorie spiskowe, sam w nie wieży? Czy wierzy w to, że ktoś mu zabił brata?
Czy może, po latach prób i błędów, dokładnie przyjrzawszy się naszemu narodowi, najlepiej, jak tylko można, dostosował przekaz do tego co chce usłyszeć i co najlepiej trafia do większości, i niezależnie od tego co myśli naprawdę, robi tylko to co przyniesie mu największe możliwe poparcie, posłuch i władzę? Może świadomie kłamie, manipuluje, obraża, antagonizuje, mobilizuje przeciw sobie ludzi, dlatego, że wie, których jest więcej?
Jeżeli Staniszkis, ktoś do niedawna mu bliski, wypowiadając się krytycznie o jego aktualnej działalności, twierdzi równocześnie, że prezes jest jednym z najinteligentniejszych, jeżeli nie najinteligentniejszym polskim politykiem, wiedz, że coś jest na rzeczy, że powinieneś przestać tupać nóżką i już realnie zacząć się bać..
Dopóki coś się nie zmieni i nie uda się przekonać choć części tych, których uwiodła czarno biała wizja świata, że to co im się wydało bielą, jest naprawdę „ciemną stroną mocy”, dopóty nawet najgłośniejsze krzyki w obronie demokracji i nawet wszyscy obecni przeciwnicy PISu na ulicach nie osiągną nic, a prezes nic nie będzie sobie robił z naszego oburzenia i protestów.
W Rosji opozycja jest gnębiona niejako z przyzwyczajenia i tradycji. Putin posiadając monopol w mediach wcale się nie musi jej obawiać. Jeżeli fałszuje wybory, to też tylko z przyzwyczajenia, albo dlatego, że jak Łukaszence, 90% bardziej mu się podoba niż 80%. Za poprzednich rządów PIS zbudował własne silne media, teraz ma i publiczne, Polsat jest neutralny, a TVN... amerykański i chce już tylko spokojnie zarabiać. Spodziewałem się tam zobaczyć Lisa, a... wylądował w (o)necie, banicja. Jaka będzie przyszłość niezależnej prasy? Prezes nie raz już nas zaskoczył. Czy jest szansa, by w obecnej sytuacji koncesję dostała jakaś TV Demokracja? Wątpię.
Na stawianie barykad, niezależnie od wielkości poparcia dla rządu, przyjdzie czas, gdy PIS postanowi nie tylko posiadać większość mediów, ale także zamykać te niepokorne i w ogóle uciszać wszelkie głosy krytyki, albo wtedy gdy będzie chciał utrzymać się u władzy niezależnie od woli zdecydowanej większości obywateli. Teraz Prezes nie musiałby nawet używać policji czy wojska, wystarczyłoby poszczuć ludzi i policja potrzebna byłaby jedynie do ochrony protestujących...
Nie zachęcam do tego by zaprzestać wszelkich działań i czekać aż ludzie sami przejrzą na oczy, w najmniejszym stopniu. To co robimy do tej pory to z jednej strony za mało, a z drugiej za dużo, bo wiele naszych działań przynosi korzyść rządzącym. Bezpardonowo atakowani odpowiadamy pięknym za nadobne i efekt jest taki (zamierzony przez Prezesa), że nawet ci wyborcy PISu i Kukiza, którzy na spokojnie mogliby przemyśleć sytuację i zmienić zdanie, są także przez nas utwierdzani w aktualnej postawie.
Co robić? Nie jestem wyrocznią. Nie znam recepty i być może się mylę, ale myślę, że na pewno nie siedzieć cicho, protestować, działać, organizować się, ale tez nie pozwalać dalej narzucać sobie języka nienawiści, nie zamykać się na ludzi o innych poglądach. Na ulicy, w domu, w pracy spokojnie rozmawiać i przedstawiać swoje racje, a nuż okaże się, że większość nie jest taka straszna, jak nam się teraz wydaje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz